Co zabrać na wyjazd?

Poniżej zamieszczam listę rzeczy, które zazwyczaj zabieram na wyjazd. Niektóre części ekwipunku opiszę wkrótce dokładniej – wystarczy będzie kliknąć na podświetlone słowo, np.: namiot, śpiwór. Oczywiście jest to lista, która przed każdym wyjazdem ulega pewnym modyfikacjom, w zależności od długości planowanej trasy, kraju, miejsca, pory roku, rodzaju terenu, itp. Jadąc latem, na przykład do Hiszpanii, nie będę zabierał ani puchowej kurtki, ani szalika, ani zbyt wielu dodatkowych części rowerowych, bo znajdę je w każdym większym mieście (oczywiście, wszystko zależy od wybranej trasy). Zawsze dobrze jest kierować się zdrowym rozsądkiem i zabierać tylko rzeczy najpotrzebniejsze.

Plik do pobrania jest tutaj: rzeczy do zabrania

Podstawy:

rower

– rafineria (maskotka)

namiot

sakwy

– śpiwór i jedwabna wkładka do śpiwora

– karimata, lub mata samopompująca

sprzęt fotograficzny

– dokumenty (paszport, pieniądze, karty bankomatowe, kilka dodatkowych zdjęć) + xero dokumentów (szczególnie paszportu i biletów – jeśli nie są elektroniczne) w internecie na swoim adresie e-mailowym, żółta książeczka szczepień do krajów, gdzie jest wymagana.

– mapa (choć coraz częściej rysuję je sobie sam na kartce papieru) i fragmenty przewodnika

Sprzęt do gotowania:

– palnik butanowy

– kuchenka na „każde” paliwo

– menażka i sztućce

– duży nóż myśliwski

– zapalniczka i zapałki

– mały, bardzo lekki otwieracz do konserw

– kubek

– termos (500ml)

Higiena:

– papier toaletowy

– dezodorant w sztyfcie 50ml

– mydło

– chusteczki higieniczne + chusteczki „mokre”

– lekki, mały ręcznik szybkoschnący

– krem UV, faktor 30 i więcej

– pomadka do ust, krem do rąk i twarzy (50ml)

Ubrania:

– bielizna (trzy koszulki, dwie pary majtek, dwie-trzy pary skarpetek)

– rękawiczki kolarskie bez palców, rękawiczki polarowe z palcami, grube, kewlarowe rękawice z membraną (na zimę)

– spodenki krótkie (dwie pary, jedne z pampersem, jedne bez) i długie z pampersem

– spodnie windstoperowe z membraną

– bardzo lekkie spodnie polarowe

– lekkie lniane spodnie

– gruba bluza polarowa

– lekka bluza polarowa z długim rękawem

– lekka, jedwabna koszula z długim rękawem

– kurtka windstoper i kurtka z membraną

– dwie czapki z daszkiem – cienka i gruba, chustka na głowę, czapka ciepła kominiarka (na zimę), szalik, kominiarka windstoper

– klapki „Kuboty” pod prysznic

– lekkie buty na zmianę

– buty z mocowaniem SPD

Apteczka:

– pigułki na rozwolnienie (nifuroksazyd i laremid)

– plastry różnego rodzaju + woda utleniona

– gaza i dwa bandaże elastyczny

– pyralgina

– tabletki na ból gardła

– małe nożyczki

– krople do oczu

– wapno w tabletkach do rozpuszczenia

Narzędzia i części rowerowe:

klucze imbusowe, klucz do ściągania kasety, „bacik” do kasety, szprychy z nyplami (sprawdzić długości szprych, rożne u obu kołach), skuwacz do łańcucha, mini kombinerki z możliwością cięcia metalowej linki, dodatkowe śrubki i nakrętki, linki hamulcowe, śrubokręt, klucze płaskie (6,7,8)

– opona, którą można zwinąć

– dwie dętki (z odpowiednimi zaworami – aby, uniknąć niespodzianki, sprawdzone wcześniej w domu przed wyjazdem)

– zestaw do zalepiania dętek i odpowiednia ilość łatek

– smar do łańcucha

– działająca pompka do roweru (sprawdzić, czy nadaje się do zaworów naszych dętek!)

– zapasowe klocki hamulcowe (do hamulców szczękowych)

– plastykowe opaski zaciskowe i taśma zbrojeniowa

– strzykawka z grubą igłą (do ściągania gumowych rączek z kierownicy – wstrzykuje się wodę pod gumę i schodzi idealnie)

Rzeczy dodatkowe:

latarkaczołówka”

– mały, bardzo lekki (300 gram) plecak na krótkie piesze wycieczki

– zapasowe baterie małe paluszki

– zapięcie do roweru i zapasowe kluczyki

– mocny sznurek (np. do zawieszania bielizny po drodze)

– zaciskane woreczki na jedzenie i gumki recepturki

– gumki-pajączki do lepszego, pewniejszego mocowania bagażu

– okulary przeciwsłoneczne

– zapasowe okulary korekcyjne i xero recepty na okulary (mam wadę wzroku, nie używam soczewek kontaktowych)

– mała moskitiera (jeśli jadę tam, gdzie będą komary)

– spray na komary

– bukłak na wodę (jeśli jadę w miejsca, gdzie będzie problem z zaopatrzeniem się w wodę)

– tabletki z zestawem witamin (jeśli jadę na dłużej niż dwa tygodnie w miejsca odosobnione i wiem, że nie będę jadł wystarczająco dużo warzyw i owoców)

– słodzik

– dodatkowa portmonetka z przeterminowanymi kartami kredytowymi (do szybkiego oddania w razie napadu/rabunku – na razie nie używana w praktyce)

– notebook i zapasowy dysk z danymi

– zeszyt, długopis, ołówek

– kamizelka odblaskowa

– torebki segregujące do sakw

– kilka worków foliowych na śmiecie

– światło z tyłu

– wszystkie potrzebne kable do urządzeń elektronicznych

– wtyczka-przejściówka (np. do Anglii, USA)

– odtwarzacz MP3

– elektroniczny czytnik książek

Dodatki zimowe:

– dodatkowe rękawiczki (łapawice), dodatkowe dwie ciepłe koszulki, ciepłe skarpety, ochraniacze na kolana, rozgrzewające kompresy żelowe

– botki puchowe do namiotu, kurtka i spodnie puchowe

Rzeczy jeszcze bardziej dodatkowe:

Z rzeczy, które niektórzy, być może, dołożyliby jeszcze do swojego ekwipunku, a nie znajdują się w spisie (z prozaicznej przyczyny – nie korzystam z nich podczas wyjazdów), wymieniłbym:

– kask

– telefon komórkowy

– przyczepka rowerowa

– coraz popularniejszy GPS

– ubezpieczenie na wyjazd

– rzeczy kobiece, typu tampony, podpaski, wkładki higieniczne

  1. Fajny blog i aż nie mogę uwierzyć, że trafiłem na niego zupełnie przypadkiem. Aktualnie czytam książkę „Campa w sakwach czyli rowerem na dach świata” i czyta się świetnie.
    Fajnie gdybyś znalazł czas i w dziale „Co zabrać na wyjazd” opisał trochę swoje doświadczenia z zimowymi ciuchami bo zawsze mam problem w co się ubrać zimą na rower 🙂
    Pozdrawiam

  2. Podoba mi się pomysł z przeterminowanymi kartami kredytowymi.
    Mam pytanie co do sprzętu na baterie, czy używasz ładowarki słonecznej jeśli tak to jak się sprawdza .
    Pozdrawiam

  3. Witam.
    W Pańskim opisie dotyczącym roweów wyprawowych spotkałem się z krótkim wtrąceniem o przyczepce extrawheel. Tutatj też ujął Pan „przyczepkę”. Mam dużą masę masę więc przyczepka mnie zainteresowała. Czy ma Pan jakieś doświadczenia związane z tym sprzętem? Będę wdzięczny za krótką recenzję extrawheel… Jeżeli to możliwe
    Pozdrawiam

    • Używałem przyczepki extrawheel wraz ze znajomymi, podczas projektu Afryka Nowaka, zimą i latem 2010 roku. Poniższy tekst będzie więc dotyczył tej przyczepki, a nie przyczepek w ogóle (m.in. przyczepek Bob’a – http://www.bobgear.com/bike-trailers/yak). W Tybecie, w 2006 roku spotkałem grupę rowerzystów, którzy jechali z przyczepkami Bob’a i mieli o nich jak najbardziej pozytywne opinie.
      Moim zadaniem, zabieranie przyczepek extrawheel nie miało sensu z nastepujących powodów:
      1. Przeszkadzały podczas transportu rowerów, które często musiały być przenoszone przez: zwalone kłody drzew, piaski, barierki na dworcach, schodki na promie, itp itd.

      2. Wszystkie rzeczy można było upchnąć w dwóch sakwach, ewentualnie czterech (dwie z tyłu, dwie z przodu), bez konieczności dodawania sobie kolejnych kilogramów w postaci przyczepki.

      3. Jest ciężka – więc, pomijając gabaryty, dochodzą dodatkowe kilogramy przy nadawaniu bagażu podczas podróży samolotem.

      4. Jest to kolejny element, który może sie popsuć, a im tych elementów mniej, tym lepiej. Już sam fakt, że przyczepka złamała się na spawie, moim zdaniem, dyskwalifikuje ją. Na szczęście byliśmy w miejscu, gdzie łatwo i szybko znaleźliśmy spawacza, ale gdyby podobna usterka zdarzyła się gdzieś na Altiplano w Boliwii, albo Wyżynie Tybetańskiej – musiałbym ją albo zostawić, albo czekać łaskawie na kogoś, kto zatrzymałby się i mnie podwiózł. W przypadku Stanów, czy Kanady, łączyłoby się to zapewne z dodatkowymi kosztami, a w przypadku Boliwii – z małą szansą na znalezienie spawarki w promieniu wielu kilometrów. Jak się jechało ze złamaną przyczepką można zobaczyć w poniższym fimie (1.05 minuta)
      https://www.youtube.com/watch?v=Su_tnXQrGkw

      5. Bardzo niepewnie zachowuje się na stromych zjazdach.

      6. W przypadku poruszania się w terenie wypełnionym kolczastymi roślinami – mamy trzecią dętkę do łatania.

      Szczerze – nie znajduję żadnego powodu, dla którego mogłaby się przydać. Chyba, że zamierza Pan zabrać sto kilo bagażu, wtedy można to rozłożyć na cztery sakwy plus przyczepkę. Ale wydaje mi się, że raczej nie o to w jeżdżeniu rowerem chodzi, aby się za przeproszeniem – zaje(b)chać:)

  4. Puenta (podsumowanie tekstu o przyczepce) – Popłakałem się ze śmiechu :))
    A miałem taki zje….ny dzień.
    Dziękuję za poprawienie mi humoru.
    09.09.2016 temperatura 25 stopni , świeci słońce hurrrraaa !!!
    Idę na rower…
    Na lekko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *